Ballada o Lucky Luke’u

W powojennej Belgii, niejaki Maurice de Bevere – posiadający zdolności plastyczne – postanowił spróbować swych sił w filmie rysunkowym. Ponieważ był miłośnikiem westernu, gatunku filmowego znanego już przed wojną, a będącego po wojnie u progu największej świetności (o czym nikt jeszcze nie wiedział), postanowił stworzyć film dla dzieci w nieco disneyowskim stylu, będący parodią tego gatunku. Wtedy był to na tyle nowy gatunek, że istniały już pierwsze komedie, ale nikt jeszcze nie próbował go parodiować. Jednak do nakręcenia filmu nie doszło (studio filmowe zbankrutowało), a szkice zostały przerysowane w komiks podpisany z amerykańska brzmiącym pseudonimem Morris.

Tak oto, w roku 1947, w tygodniku komiksowym Spirou wydrukowano pierwszą przygodę Lucky Luke’a. Pomysł chwycił i Morris rysował dalej. Powstawały dalsze przygody pomysłowo i bezkrwawo rozwiązującego problemy kowboja i jego wiernego konia zwanego Jolly Jumper. Po kilku latach ukazał się pierwszy album zawierający chronologicznie trzecią narysowaną przez Morrisa przygodę Lucky Luke’a. Potem wydano wcześniejsze. Powstawały następne historie drukowane najpierw w gazetach, a średnio po 1-2 latach w albumach. Po pewnym czasie Morris stwierdził, że woli rysować niż pisać scenariusze. W 1955 spotkał Goscinnego (który też rysował, ale doszedł do wniosku, że jednak woli wymyślać scenariusze) i skorzystał z jego pomocy w tworzeniu albumu nr 9 (w „Na Przełaj” wydrukowany pt. „Lucky Luke buduje kolej”) by po 5. latach całkowicie powierzyć mu tworzenie scenariuszy i nadawanie ostatecznego literackiego kształtu swoim pomysłom. Obaj posiadali podobny zmysł satyryczny i wspaniale się uzupełniali. W len sposób powstało 29 albumów. Komiks był tak dobry, że pojawiało się coraz więcej tłumaczeń na języki obce. Lucky Luke podbił całą Europę Zachodnią, a nawet trafił do Polski. Na stopce redakcyjnej norweskiego wydania można przeczytać: „Kopiowanie bez zezwolenia zabronione, a szczególnie w ZSRR”.

W Polsce komiks ten zaczęła drukować w roku 1962 gazeta harcerska Na Przełaj, mająca zezwolenie na bezpłatny przedruk artykułów z komunistycznej gazety francuskiej dla młodzieży w której były wznawiane starsze przygody Lucky Luke’a. Na początku były to niemiłosiernie pocięte (składające się z wybranych kadrów) fragmenty, potem większe kawałki, a nawet zawartość całych albumów. Czytelnicy coraz częściej domagali się pełnych druków, a album nr 19 (w „Na Przełaj” pt. „Lucky Luke rozjemca”) na ich prośbę został dokończony po 3 latach. Dla potrzeb „Na Przełaj” plansze pomniejszono, a tekst przetłumaczono dosyć dowolnie. Dodatkowo bardzo go okrojono ze względu na zmniejszoną przestrzeń dymków. W „Na Przełaj” pojawiło się też kilka pasków – parodii Lucky Luke’a narysowanych przez Jerzego Wróblewskiego – jednego z naszych największych rysowników komiksów. W roku 1968 druk albumu 11 (w „Na Przełaj” pt. „Lucky Luke wróg bezprawia”) został w połowie pospiesznie zakończony paroma zdaniami. Dziś trudno dociec z jakiej przyczyny – czy w związku z wydarzeniami politycznymi Polska utraciła zezwolenie na przedruk. czy leż treść tego albumu, na temat oszukańczych wyborów, zbyt dobrze pasowała do ówczesnego systemu wyborczego w Polsce i zadziałała cenzura.

W 1971 roku spełnił się pierwotny zamiar Morrisa i powstał film rysunkowy, którego treść 12 lat później wydano w formie albumu nr 51. Wykorzystano nowy pomysł i najciekawsze gagi z dotychczasowych albumów. Film ten wyświetlany był w Polsce w 1975 roku przy pełnych salach kinowych (co widać w XII księdze „Tytusa, Romka i A’Tomka” – przypis M.A.) i nosił tytuł „Dzielny szeryf Lucky Luke”. Potem powstał następny film: „Ballada Daltonów”. W okresie końcowych prac nad tym filmem przedwcześnie zmarł Rene Goscinny. W Polsce „Przekrój” wydrukował z tej okazji artykuł i fragment 42 albumu z dopiskiem „Zabawmy się jeszcze przez chwilę z kowbojem Lucky Luke”.

Ale to nie był koniec tego komiksu. Pisania nowych scenariuszy do kolejnych albumów podjęli się najsłynniejsi belgijscy i francuscy satyrycy, a nawet twórcy innych komiksów humorystycznych (np. Bob de Groot) niejednokrotnie dodając akcenty parodii parodii. W roku 1985 powstał album prawdziwych parodii, kiedy poproszono 42 malarzy i autorów komiksów o jednoplanszowe miniprzygody Lucky Luke’a nazwanego tutaj Rocky Luke. W 1983 roku powstał jeszcze jeden pełnometrażowy film „Les Daltons en cavale” nieznany jeszcze w Polsce.

W 1984 roku w postaci Lucky Luke’a zaszła duża zmiana – przestał palić nieodłącznego skręta. Komiksem tym, a raczej jego animowaną ekranizacją telewizyjną, zainteresowali się Amerykanie klasyfikując jako historię dla dzieci, a te (skłonne do naśladowania swego bohatera) nie mogły widzieć go przecież z papierosem. Morris musiał więc zrezygnować z nieodłącznego atrybutu swego bohatera zamieniając go, bez wyjaśnienia powodów, od początku albumu 52 na trzymaną w zębach gałązkę. W albumie 54 Lucky Luke’owi nie pozwala zapalić narzeczona. W 55-ym pojawia się z papierosem, ale album ten to składanka wcześniejszych, nie opublikowanych jeszcze w albumach nowelek. Natomiast w albumie 56 zaaferowany LL zapala trzymaną w ustach gałązkę i odrzuca ją ze złością.

Współpraca z Amerykanami dała efekt w postaci 26. 25-minutowych odcinków z bardzo dowolnie interpretowaną fabułą 26 wybranych albumów. Charakterystyczną rzeczą jest tu stałe pojawianie się we wszystkich odcinkach jeszcze jednego bohatera – psa Ran Tan Plana. Po raz pierwszy pojawił się on w albumie 17 jako pies więzienny używany do tropienia bandytów – Daltonów, po ich ucieczce z więzienia. Pies ten jest postacią kontrastową w stosunku do Lucky Luke’a – niesamowitym wręcz fajtłapą i występuje w wielu epizodach, lecz zawsze z Daltonami. Słynni bandyci – bracia Dalton – pojawiają się w albumie 6. Po schwytaniu przez Lucky Luke’a zostają osądzeni i straceni. W albumie 12 pojawiają się ich bliźniaczo podobni kuzyni, którzy starają się im dorównać, a przede wszystkim zniszczyć Lucky Luke’a. Postacie tych czterech bandytów tak przypadły do gustu scenarzystom, że powstało wiele albumów w których uciekają oni z więzienia aby zemścić się na Lucky Luke’u lub uciec jak najdalej od niego. spędzając mu sen z oczu swymi wybrykami. Oprócz epizodu nr 17, oni i pies Ran Tan Plan występują także w albumach: 22, 23, 26, 31. 34, 38, 41, 44, 55, 58 i 60. Jest też kilka opowieści z Daltonami bez psa.

W innych albumach Lucky Luke spotyka znane autentyczne postacie z historii Dzikiego Zachodu, słynnych bandytów i obrońców prawa, bierze udział w wielkich wydarzeniach historycznych i szeregu sytuacjach znanych ze słynnych westernów, Oczywiście wszystko to jest w dowcipny i przewrotny sposób ujęte i przedstawione. Występujący jako obrońca prawa LL chwyta bandytów korzystając z pomysłowości, szybkości posługiwania się rewolwerem oraz sprzyjającego mu szczęścia. Przestępcy natomiast są przebiegli, ale głupi i w swym działaniu zaślepieni chęcią zysku tak, że tracą rozsądek. Lucky Luke nikogo nie zabija, wystarczy mu w ostateczności wytrącenie kulą broni z ręki przeciwnika. W całej historii tylko dwa razy strzelał bezpośrednio do swych przeciwników. W albumie nr 1 (narysowanym jako trzeci), choć to nie jest bezpośrednio pokazane, musiał zastrzelić bandytę – swego sobowtóra, a w 8. postrzelił w ramię rewolwerowca szybszego niż on, aby uczynić go na zawsze niezdolnym do szybkiego władania bronią. Trudno określić, nie mając dostępu do belgijskich pierwodruków, od którego momentu na okładkowych reklamach LL jest określany w dobywaniu rewolweru jako szybszy od własnego cienia i takoż narysowany, ale od albumu 60. ma już dwa rewolwery i podpisany jest jako dwa razy szybszy od własnego cienia.

Telewizyjny serial animowany pociągnął za sobą wydanie w „amerykańskim” stylu 15 miękkookładkowych. Tanich zeszytów z rozrysowaniem pomysłów, które nie zmieściły się w serialu.

W latach 1990-1991 nakręcono kolejne 26 odcinków, tym razem przy współpracy kilku firm europejskich. Są to tym razem wierne adaptacje dotychczas niewykorzystanych do filmu albumów (przez co lepsze niż amerykańska adaptacja) oraz rozwinięcia kilku nowelek, ale niezbyt pomysłowe.

W roku 1987, dwaj współpracujący przy tworzeniu albumów scenarzyści, Fauche i Leturgie rozpoczęli nową serię komiksów o samodzielnych przygodach szalonego psa Ran Tan Plana, określanego na okładce jako „głupszy od własnego cienia”. W serii tej liczącej, do dziś 8 albumów, LL pojawia się tylko w 7., gdzie dostaje telegram, aby przyjeżdżał, bo Daltonowie znów uciekli z więzienia a na końcu albumu telegram odwołujący to, bo po raz pierwszy w historii Daltonów, złapał ich Ran Tan Plan, który w wyniku eksperymentu pewnego uczonego chwilowo stał się psim geniuszem.

W 1991 roku, za sprawą aktora – reżysera Terence Hilla, nakręcono we Włoszech film pełnometrażowy i 13-odcinkowy serial telewizyjny z Hillem w roli Lucky Luke’a z dość dowolnie potraktowanymi wątkami z komiksu.

Odchodząc na emeryturę Morris przekazał prawa kontynuacji serii specjalnie w tym celu powołanej firmie Lucky Productions S.A. – zachowując nadzór artystyczny.

W 1995 roku zaczęła się ukazywać jeszcze jedna seria albumów opowiadających o dzieciństwie Lucky Luke’a pt. „Lucky Kid”, który już w dzieciństwie z procy strzelał szybciej od własnego cienia. W roku ubiegłym ukazały się trzy opowieści, po jednej z każdej serii i nic nie wskazuje na to, aby nie było następnych.

Oprócz albumów komiksowych ukazało się parę innych, np. album o Morrisie i jego bohaterach; album o tym, jak należy rysować postacie z komiksu czy śpiewnik piosenek westernowych. Pojawił się też nielegalny, podrobiony album z pornograficznymi przygodami Lucky Luke’a.

W ubiegłym roku obchodzono 50-lecie powstania tego komiksu. Uroczystości odbyły się w Paryżu w restauracji Barclay w obecności Morrisa.

Wielka popularność tej serii, przetłumaczonej na ponad 20 języków, zachęciła różne firmy do zakupu licencji na używanie postaci Lucky Luke’a na swoich wyrobach do ich reklamowania. Pojawiły się widokówki, naklejki, plakaty, koszulki i torby z bohaterami komiksu. Można było nawet w Polsce kupić figurki z tworzyw sztucznych, hiszpańskie lizaki z gumą do żucia oraz puzzle. Firma Ferrero-Nutella do swoich wyrobów dołączała mini album – skrót albumu 60. oraz mini karty do gry z Lucky Luke’iem i innymi bohaterami. Pojawiła się także płyta kompaktowa z rysunkiem Lucky Luke’a na okładce. Oprócz kilkunastu sekund stuku kopyt, strzałów i rżenia konia na wstępie, reszta to zestaw współczesnych przebojów muzyki młodzieżowej nie mających z naszym tematem niczego wspólnego (jeśli nie brać pod uwagę notki, iż piosenka o gangsterach jest o Daltonach (sic!)).

Panuje opinia, że komiks stracił wielu potencjalnych czytelników na rzecz video i gier komputerowych. Tymczasem osoby sięgające wpierw do tych mediów, później, po obejrzeniu filmu czy zagraniu w grę o Lucky Luke’u, mogą pragnąć sięgnąć do źródła. Istnieje dwuwymiarowa gra telewizyjna z udziałem naszego bohatera. Możliwe, iż pojawiła się także jej wersja na PC. Na pewno ukazała się już na Zachodzie gra na playstation z trójwymiarową animacją. Na siedemnastu poziomach można sterować przygodami Lucky Luke’a, jego przyjaciół i wrogów, w scenerii klasycznych miejsc na Dzikim Zachodzie, jak miasteczka, saloonu, meksykańskiego puebla, obozu Indian i wielu innych.

Lucky Luke’a opublikowała także w odcinkach (w 1989 roku) gazeta „Świat Młodych”. Był to album nr 14 pt. „Run na Oklahomę”. W latach 1991-1992 Egmont wydał 4 albumy: „Dyliżans” (32), „Wrażliwa Stopa” (33), „Jesse James” (35) i „Cyrk Western” (36), a firma Key Tex w 1992 „Daltonowie tracą pamięć” (60). Dwa animowane filmy pełnometrażowe można spotkać w wypożyczalniach kaset video. Serial amerykański telewizja nadawała już 3 razy, a drugi, z 1990 roku, był raz emitowany w programach telewizji regionalnych. Serial z Terence Hillem można było oglądać dwa razy. Niestety, tłumacze nie liczyli się dokonaniami poprzedników nadając bohaterom różnie tłumaczone imiona. I tak koń Jolly Jumper nazywany w „Na Przełaj” Wesołym Skoczkiem w „Świecie Młodych” na jednych planszach był nazywany tak samo, a na innych LL mówił do niego „mój koniu”. W filmach nazywano go też Jolly lub Wesołek. Ran Tan Plan nazywany był Rantanplanem, Bzikiem lub Drapichrustem.

Podsumowując całą światową popularność tego komiksu należy się zastanowić, dlaczego w Polsce albumy wydawane przez Egmont nie cieszyły się takim zainteresowaniem? Przecież jest to komiks dla wszystkich. Młody czytelnik znajdzie tu ciekawą przygodę i dużo humoru, a dorosły zabawi się w rozszyfrowywanie przewrotnie pokazanych klasycznych scen i chwytów fabuły westernowej, a intelektualista może dotrzeć do tak zwanego (przez Morrisa) drugiego dna satyry na zachowanie ludzi i współczesnego społeczeństwa. Niestety, polskie wydanie nie miało należytej reklamy i w Polsce intelektualiści komiksów nie czytają, a młodzi natomiast w większości nie znają historii Dzikiego Zachodu i historii westernu – gatunku filmowego, który już stracił popularność, a nieliczne nieszczęśliwe próby filmowe wskrzeszenia baśni, jaką w gruncie on jest, z pominięciem rozdziału dobra i zła, skazane są na niepowodzenie.

Wydawnictwo Egmont w przygotowywanym magazynie komiksowym rozpoczęło drukować Lucky Luke’a. Miejmy nadzieję, że polscy czytelnicy (zachęceni znanymi im już wersjami filmowymi) będą mogli i chcieli zapoznać się z dalszymi częściami tego arcydzieła światowego komiksu.[1]

Autorstwo: Marek Misiora
Źródło: „Krakers” nr 2 (6) 1998

Przypis

[1] Od czasu publikacji artykułu w 1998 roku wydawnictwo Egmont wydało wiele kolejnych albumów o Lucky Luke’u.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *